W Krainie emocji- dziecko rozstaje się z rodzicami bez lęku, ma świadomość, że rozstanie takie bywa dłuższe lub krótsze.

MIŚ BONIFACY POMAGA ZŁAGODZIĆ LĘK SEPARACYJNY- BAJKA TERAPEUTYCZNA

Problemy związane z lękiem separacyjnym mogą spowodować, że nawet najkrótsze rozstanie dziecka z mamą bywa koszmarem dla całej rodziny. Przedstawiam więc bajkę terapeutyczną, stworzoną specjalnie dla dzieci trzymających się blisko mamy. Jak każda bajka terapeutyczna, powinna być czytana często, nawet codziennie przez kilka wieczorów, aby dziecko mogło dobrze poznać i zrozumieć bohatera. Przypominajmy mu jego losy podczas wielu codziennych sytuacji.

Co możemy mówić dziecku, aby pomóc mu właściwie zrozumieć, a nawet „przeżyć” bajkę:

  • „Zobacz jak bardzo miś Bonifacy bał się rozstać z mamą, czy potrafisz go zrozumieć?”
  • ” Co czuł, gdy mamy nie było w pobliżu? Czy kiedyś czułeś/czułaś to samo?”
  • ” Bonifacy postanowił przenigdy nie rozstawać się z mamą, czy to dobry pomysł?”
  • „W końcu mama Bonifacego musiała na chwilę zniknąć, aby uratować jego przyjaciół. Czy pamiętasz, jak dumny był wtedy miś? Jak to się stało, że już nie bolał go brzuszek?”
  • „Zobacz, Bonifacy sobie poradził ze strachem przed zniknięciem mamy!”
  • „Czy polubiłeś/polubiłaś Bonifacego?”
  • „…a czy wiesz, że jesteś do niego trochę podobna/podobny i też możesz sobie poradzić?”

MIŚ BONIFACY I JEGO MAMA BOHATERKA

 W przytulnej gawrze pośrodku lasu mieszkał mały miś Bonifacy ze swoimi ukochanymi rodzicami. Miś był prawdziwym szczęściarzem bo bardzo blisko jego gawry mieszkali babcia i dziadek Niedźwiadkowie. Dzięki temu mogli się często spotykać i spacerować razem po leśnej okolicy. Były to naprawdę ciekawe spacery, ponieważ na każdym kroku można było spotkać kogoś leśnych przyjaciół. Kiedy w pobliżu była niedźwiadkowa rodzina, a przynajmniej mama, miś Bonifacy potrafił bawić się w najlepsze z innymi zwierzątkami

Już jakiś czas temu Bonifacy odkrył w lesie niezwykły okaz szyszki. Była duża, bardzo kształtna i okrągła jak piłka. Dumny Bonifacy nazwał ją szyszkową piłką. Od tamtej pory była ona najcenniejszym ze skarbów. Zwykle służyła jako trofeum podczas zabawy w podchody. Bonifacy uwielbiał się w to bawić razem ze swoimi przyjaciółmi, warchlakami Chrumą i Chrypką.

Niestety, Bonifacy miał ochotę na zabawę jedynie wtedy, kiedy towarzyszyła mu jego mama. Za nic w świecie nie chciał zostać na leśnym placu zabaw bez niej. Babcia Niedźwiadkowa wiele razy proponowała, że się nim zaopiekuje. Nawet mama Chrumy i Chrypki oferowała swoje towarzystwo, aby zwierzęta mogły czuć się bezpiecznie podczas zabawy w leśnych zaroślach. Bonifacy nie dał się jednak przekonać.

Bał się stracić z oczu swoją mamę. Wydawało mu się, że z pewnością stanie się wtedy coś złego.

A co jeśli zaboli mnie łapka, brzuszek, albo główka- myślał miś- Zawsze wtedy pomaga przytulenie się do mamy.

Miś bał się nie tylko o własne samopoczucie, ale też o ukochaną mamę. Przecież jeśli obydwoje za sobą zatęsknią, będzie im bardzo smutno. Bonifacy nie chciał przecież, żeby mama była smutna.
Jedynym sposobem na uniknięcie tych przykrych sytuacji było według niego nierozstawanie się z mamą.

Pewnego dnia Bonifacego mocno rozbolało gardło. Mama co chwilę podawała mu ciepły miodek do picia, jednak aby poczuć się lepiej, miś musiał przez kilka dnia zostać w swojej ciepłej gawrze. Obserwował przez okno jak jego przyjaciele- Chruma i Chrypka bawią się z podchody szyszkową piłką.

Nagle zauważył, że przestraszone warchlaczki zbliżają się do strumienia. Najwidoczniej wydawało im się, że wpadła tam szyszkowa piłka. Tymczasem z okna gawry było widać, że leży ona pod jednym z pni. Bonifacy machał łapkami i próbował z daleka wołać do przyjaciół, aby uchronić ich przed niebezpieczeństwem. Mogli przecież wpaść do strumienia!

Zdenerwowanie misia zauważyły jego mama i babcia.
-Mamo!- wołał Bonifacy- oni zaraz wpadną do strumienia! Gdybyś tylko mogła im pomóc. Nikt nie pływa w strumieniu lepiej niż ty.

Mama misia szybko wybiegła z gawry w stronę strumienia. Bonifacy i jego babcia obserwowali całą sytuację przez okno. Bardzo martwili się o warchlaczków. Na szczęście mama Niedźwiadkowa w ostatniej chwili zdążyła złapać małe ogonki Chrumy i Chrypki i wyciągnęła ich na brzeg. Gdy tylko ochłonęli, odprowadziła ich do mamy- pani Lochy.

Gdy wróciła do gawry Bonifacy podbiegł do niej bardzo szczęśliwy. Był dumny ze swojej mamy. Pani Niedźwiadkowa też bardzo się cieszyła, że udało się jej pomóc przyjaciołom synka.

-Jak się teraz czujesz Bonifacy?- zapytała babcia Niedźwiadkowa.
-Świetnie.- odpowiedział miś- Moi przyjaciele są bezpieczni, moja mama jest bohaterką, jestem już spokojny i bardzo szczęśliwy.
-Widzisz misiu,- mówiła babcia- czujesz się tak dobrze pomimo tego, że mama na chwilę wyszła. Jak widzisz, czasami mama jest też potrzebna gdzie indziej, ale zawsze do ciebie wróci i będzie przy tym mnóstwo radości.

Od tamtej pory Bonifacy nie bał się rozstania z mamą. Wiedział, że każde z nich może mieć do zrobienia wiele ważnych rzeczy, ale pod koniec dnia spotkają się w gawrze i będą się mocno przytulać przed snem.

Pozdrawiam serdecznie wszystkie dzieci i rodziców.

Życze Wam dużo zdrówka w tym trudnym czasie

Ada Andziak

sam-po-raz-pierwszy-printout kol-prawa-dziecka-6 kol-emocje-17